fbpx
×

Kompozycja 6/88

nr katalogowy: 26

Grynczel Dorota

(1950–2018)

Kompozycja 6/88
1988

Estymacja:

14 000–18 000 • PLN

Cena wylicytowana:

12 000 PLN

92,5 × 73 cm

94,5 × 75 cm (z oprawą)

sygnowany i opisany na odwrociu śr.g.: D. Grynczel | „Kompozycja 6/88”


Reprodukowany:

Dorota Grynczel. Twórczość, red. R. Kowalski, Warszawa 2017, s. 86


Dorota Grynczel kończyła studia w pracowni Jana Tarasina, jednak jak sama podkreślała, długoletnie kontakty ze Stefanem Gierowskim odznaczyły się w jej twórczości. Ci, którzy zobaczyli jej obrazy, często mylnie twierdzą, że musiała się kształcić w jego pracowni. Trudno jednak nie mówić o pewnym dialogu malarskim między nimi, gdyż sama artystka w rozmowie z Taranienką porównywała:

[…] z kolorem można zrobić coś więcej: widać to choćby w obrazach Gierowskiego, które mogłam ostatnio oglądać. Kolory w jego obrazach mają własne wewnętrzne życie, tajemnicze i nieuchwytne, a jednocześnie podlegają dotykowi. Nie mam takich umiejętności kolorystycznych jak Gierowski, ale wydaje mi się, że w moich obrazach ciągle jest za mało takiego wewnętrznego życia koloru […]*.

Artystka, jak widać w przytoczonym cytacie, wiele od siebie wymagała i krytycznie podchodziła do swojej twórczości. Prawdopodobnie dlatego jej oeuvre daje świadectwo warsztatowi i dojrzałości artystycznej. W obrazach Doroty Grynczel ważną rolę gra światło, jednak aby wydobyć ten metafizyczny aspekt obrazu, artystka wypracowała własną, unikalną metodę jego wprowadzania w dzieło. Jej znakiem rozpoznawczym jest faktura każdego płótna, która stanowiła swego rodzaju wyzwanie techniczne:

Preparacja faktur, to osobna sprawa: kiedy zbierałam się do ich stosowania, wypróbowałam pastę specjalnie przygotowaną do ich sporządzania. Nie nadawała się ona jednak wcale do moich celów: po wyschnięciu powstawały wałeczki, po których światło mogło się wyłącznie powierzchownie ślizgać. Jedynie olej dawał mi możliwość zachowania ostrych krawędzi linii, które odbijały światło w zależności od kąta padania i kierunku biegu faktur. […] Nad każdą rzeczą musiałam posiedzieć, żeby się dopracować tego, co dałoby mi oczekiwany skutek. Nawet nad techniką wykonywania faktur; robiłam je więc w końcu przy pomocy beleczek o wielkości zapałki odlanych z mosiądzu, nie stykając ich ze sobą – ostatecznie wytwarzane linie mają przerwy: Są one jednak w obrazie niewidoczne. Te przerwy powodują jednak, że faktury nie łamią się po wyschnięciu. Wyglądają jak linie, a nie pękają**.

Charakterystyczna faktura, wraz z użytym kolorem i światłem, wzmaga nieodparte wrażenie geometrii i harmonii, emanującej z obrazu. Wspomniane czynniki formalne pełnią jednak jeszcze jedną rolę. Płótna te można traktować jako alegorię równowagi sił, pierwiastka duchowego (światło w obrazie) i materialnego, uświadomionego przez chropowatą powierzchnię pracy. Dążenie do porządku, rytmu w dziełach Doroty Grynczel, widoczne jest w każdym etapie jej twórczości. Można powiedzieć, że stało się ostoją jej niepowtarzalnego stylu, który powstał nie w opozycji, lecz jako kontynuacja rozważań malarskich rozpoczętych przez wcześniejsze pokolenie polskich artystów.

W malarstwie zajęłam się fakturami. Jeżeli przyroda, którą obserwuję i z którą obcuję, jest dla mnie czymś więcej aniżeli nieuporządkowanym ciągiem nietrwałych zmian, to tylko o tyle, o ile wyznaczają je rytmy. Rytm – uniwersalny porządek istnienia stanowi podstawę powstawania ładu w zmienności. Rytm w moich pracach będzie porządkował różnorodność zmian w kompozycji. Faktura stanowi bardzo odległe aluzje do rzeczywistości i jeden ze sposobów postrzegania głębi za pomocą wzroku. w tkaninie zajmuje się problemem przezroczystości. Świat jest przezroczysty. kryształ, szkło, masa perłowa, lód krzepnącej wody są oznakami procesu, w którym na miejsce substancji organicznej zjawią się materia mineralna i świecąca, czyli materia uduchowiona. Dzięki redukcji można pojąć, jak świat funkcjonuje, przechodząc od wymiaru maksimum do wymiaru minimum, od naturalności do sztuczności.


* Dorota Grynczel. Twórczość, red. R. Kowalski, Warszawa 2017, s. 45. * Ibid., s. 62. ** Ibid., s. 203.