„Forbes”: Jan Lebenstein i folwark ziemskich rozkoszy
Jan Lebenstein, Figure 159, 1962, nr kat. 9
„Wczesna figura Lebensteina bezsprzecznie mogłaby już osiągnąć pułap cenowy typowy dla sztuki międzynarodowej, ale polski rynek aukcyjny nie jest przyzwyczajony do takiego poziomu w przypadku jego dorobku. To zrozumiałe, dlatego że prace tej wartości i klasy pozostawały dotychczas przedmiotami prywatnych sprzedaży. Dla początkującego kolekcjonera to ważna uwaga: o średnie stawki na rynku danego malarza najlepiej pytać również w galeriach, a nie tylko sprawdzać bazy danych, dlatego że same wyniki licytacji bywają niewystarczająco miarodajne” – tłumaczy Iwona Wojnarowicz z prezentującej dzieło Libry. O ile więc prawidła rynkowe wyglądają na klarowne, otwarty pozostaje wątek wspomnianej sztuki międzynarodowej, który niewątpliwie wyda się grząskim gruntem dla inwestora poznającego dopiero epokę.
„Jan Lebenstein światowo zasłynął równo 60 lat temu, zdobywając Grand Prix na Pierwszym Biennale Młodych Artystów w Paryżu. Uczestnikami tego wydarzenia byli między innymi Robert Rauschenberg, Yves Klein, Joan Mitchell i Bernard Buffet”, komentuje Bogdan Jakubowski, kolekcjoner prac artysty znający go osobiście. Podczas gdy aukcyjne stawki za dzieła Kleina notowane są w dziesiątkach milionów dolarów, figura z numerem 159 jest, zdaniem eksperta, obrazem wybitnym, ale i zapowiedzią kolejnego etapu twórczości malarza, wymownie określanego jako „bestiarium”…
Weronika Kosmala pisze w „Forbes” o Lebensteinie – bohaterem tekstu jest jego „Figure 159” z 1962 roku (nr kat. 9), pochodzący z prywatnej kolekcji obraz, jeden z najciekawszych przykładów figur osiowych realizowanych przez Lebensteina na przełomie lat 50. i 60, będzie licytowany w Librze, w poniedziałek, 14 października.