nr katalogowy: 9
Estymacja:
70 000–90 000 PLNolej, płótno
80 × 135 cm
sygnowany l.d.: „R. ZIEMSKI | 60”, na odwrocie: „80 × 135 | 7”
reprodukowany:
wystawiany:
W 1960 roku w warszawskiej Galerii Krzywe Koło dobyła się wystawa Rajmunda Ziemskiego, prezentująca prace, które nadały kierunek jego poszukiwaniom w latach 60. XX w. Aleksander Wojciechowski, monografista i wnikliwy interpretator malarstwa Ziemskiego, określił powstające w tamtym okresie płótna mianem „pejzażu metaforycznego”. Prezentowany obraz jest jednym z wcześniejszych tego typu – zapoczątkowana tu formuła rozwijała się w okresie 1960-1965 i jest kulminacją dojrzałego stylu malarskiego artysty, którym mocno zaznaczył się w kręgu sztuki współczesnej tamtego czasu.
Podłużny, na ogół rozdarty kształt (straszydło – powiada), o formie aż bolącej, który tkwi w obrazie na dosyć niematerialnych prawach (…). We wszystkich pejzażach pojawia się ten sam znak. Interpretowano go jako znak groźny. Ja chciałem malować nie te zagrożenia oddalone, abstrakcyjne, ale te które mogą na raz spać w każdym miejscu, w najbardziej niewinnej sytuacji.[1]
Na płótnach Ziemskiego cyklicznie powraca scenograficzny motyw rozwieszonej w orientacji poziomej płachty rozpiętej w neutralnej przestrzeni tła. Materiał zawieszony jest w niebycie, paradoksalnie jednak, kompozycje malarskie Ziemskiego wydają się być pełne zdynamizowanej przestrzeni. Podobnie jak na prezentowanym obrazie malarz używa ciemnej, ziemistej palety barw z nielicznymi akcentami mocniejszego koloru. Faktura malarska jest gęsta, artysta tworzy przenikające się struktury, co potęguje poczucie tajemnicy i niedopowiedzenia. Idąc za stwierdzeniem Wojciechowskiego można dostrzec w malarstwie Rajmunda Ziemskiego metaforyczną formułę pejzażową. Jest to pejzaż wywiedziony z wyobraźni, intuicyjny, obliczony na subtelne efekty plastyczne wpływające na intrygującą materię płócien. Jednocześnie owa materia służy malarzowi jako konstrukcja sensów – odczuwanych podskórnie, niedosłownie. Ziemski tworzył pejzaże wewnętrzne, pełne własnych niepokojów, ale także dwał wyraz czasom wszechobecnej niepewności i poczucia zagrożenia, które udało mu się zawrzeć w malarskiej strukturze swoich płócien.
Rajmund Ziemski (1930-2005) wywodzi się z tradycji kapistowskich oraz malarstwa materii. Przez całe życie związany był z warszawską Akademią Sztuk Pięknych. Od początku studiów w 1949 roku w pracowni Artura Nachta-Samborskiego, poprzez asystenturę u Jana Cybisa, po okres, w którym prowadził Pracownię Malarstwa na Wydziale Architektury Wnętrz współtworzył uczelnię oraz miał wpływ na proces dydaktyczny. Był zaangażowanym pedagogiem, który tworzył w swojej pracowni atmosferę twórczego napięcia czym zasłużył na popularność wśród studentów. Zaraz po wojnie był częścią dynamicznych zmian w polskiej plastyce. Brał udział w Wystawie w Arsenale w 1955 r. Kiedy u progu lat 60. polska awangarda malarska odreagowywała okres narzuconej przed doktrynę socrealizmu figuracji, Ziemski był jednym z tych artystów, dla których najważniejszy był problem wykorzystania do maksimum środków malarskich oraz subtelne, plastyczne wyrażanie niepokoju tamtych czasów.
W 1979 r. malarz został laureatem Nagrody im. Jana Cybisa. Ziemski miał wiele wystaw indywidualnych w Polsce i zagranicą (m.in. Waszyngton, Bruksela, Wiedeń, Garrel).
[1] Rajmund Ziemski. Malarstwo, red. J. Kania, Akademia Sztuk Pięknych w Warszawie, Zachęta Narodowa Galeria Sztuki, Warszawa, 2010, s. 10, 12.