fbpx
×

Bez tytułu

nr katalogowy: 30

Maziarska Jadwiga

(1913–2003)

Bez tytułu
1982

Estymacja:

40 000 – 50 000 PLN

Cena wylicytowana:

32 000 PLN

olej, płótno

75 x 105 cm

sygnowany na odwrocie: Jadwiga Maziarska 1982


 

„W całej twórczości Maziarskiej przejawiał się pewien biomorfizm materii, widoczny najpierw w witalnej świetlistości kompozycji barwnych […], później w konstrukcji cielesnej matowości powierzchni pokrywanych woskiem […]. Biomorfizm Maziarskiej miał wymiar kosmiczny, był poszukiwaniem biosyntezy. Przekraczał jednostkową cielesność, i tak jak to już w modernizmie wielokrotnie bywało, duchowością umysłu przenikał przestworza, aby z poczuciem zwycięstwa ukrywającego wyobcowanie i klęskę potwierdzać dualizm istnienia”.

Malarstwo materii to pierwsze skojarzenie idące za nazwiskiem artystki – Jadwigi Maziarskiej – związanej ze środowiskiem krakowskim, a zwłaszcza tym skupionym wokół Tadeusza Kantora. Mimo szczególnego zainteresowania polskich artystów surrealizmem w tamtym czasie, Maziarska od początku skupiła się na badaniu zależności między materią (rozumianą dwojako: jako tworzywo artystyczne i zainteresowanie powierzchnią oraz fakturą obrazu, i jako temat) a (nie)wyobrażonym: w radykalnym odejściu od odtwórstwa świata rzeczywistego starała się przekazać to, co wewnętrzne, tkwiące w niej samej, ale też i to, co niewidoczne gołym okiem, organiczne czy nawet fizjologiczne. Sztuka artystki, jeżeli w ogóle przedstawieniowa i bazująca na skojarzeniach, asocjacjach, odnosi się więc nie tylko do materii tego, co ludzkie, ale i do struktury natury – grud ziemi, liści czy kamieni. Niejako ukazuje to, co podstawowe, prymarne, budujące rzeczywistość u samych jej podstaw i okazuje się, że wszystko, co nas otacza: żywe i nieożywione, ma znacznie więcej wspólnego z człowiekiem, niż na ogół się wydaje. Twórczość Maziarskiej to przede wszystkim surowość, prostota, zachodzące relacje między niedookreślonymi, często nieidentyfikowalnymi elementami, które w codzienności pozostają niezauważone.

„Powstały też w owym czasie [w latach 70. i 80. – przyp. red.] obrazy z geometryzowanymi kształtami, które jakby ożywione i znajdujące się w celowym ruchu zdążania do wzajemnego zespalania się lub odłączania, miały charakter komórek organicznych. Albo kompozycje z drobnych, odkształconych kółeczek czy eliptycznych form tworzących struktury migotliwe i pulsujące lub obrazy wypełnione ni to liśćmi, ni to łodygami uproszczonymi aż do form wydłużonych prostokątów czy rombów, ale wygiętych, ale ruchliwych i żywych niczym struktury biologiczne. Czasem nawet tworzyła Maziarska w tych latach obrazy także czarno-białe, podobniejsze rysunkom niż malarstwu, gdzie tylko rozrzucone po bieli czarne kreski układały się w rytmicznie skomplikowaną kompozycję. Jakkolwiek byłyby wszakże konstruowane te dzieła […] i jak oszczędnej używałaby do nich skali koloru – zawsze stanowiły one struktury pełne witalnej siły i zawsze oznaczały one postawienie pytania nie tylko o sens procesu przemian, ile o tajemnicę jego początku i trwania”.

Obrazy artystki to świadectwo ogromnej pracy intelektualnej i konceptualnej, w której wykorzystywana technika każdorazowo podlega nowemu opracowaniu, forma nigdy się nie powtarza dostosowywana do przedmiotu analizy. Mimo tego istotny okazuje się też instynkt, intuicja, odczucie tworzywa oraz malowanych kształtów i ich przynależności w określonym czasie do danego fragmentu płótna. O tym, czym jest sztuka, a także o powojennych realiach, w jakich przyszło odnaleźć się artystom Maziarska pisała: „Pasja zwątpienia, intelekt, podświadomość są zaangażowane w obraz, którego wartościowanie zależne jest od ich intensywności. Sztuka może stać się identyczna z życiem. A sens życia może zależeć od rezultatów poszukiwań artystów. Generację artystów po II Wojnie Światowej, dotkniętą rozbiciem mitów, charakteryzuje szczególne pragnienie mocnego zaangażowania się w realność życia w najszczerszym tego słowa znaczeniu. […] Artysta staje się tym, który rozszyfrowuje sam siebie, a jego olśnienie jest prawdziwe i niepowtarzalne; jest przejściem sensownego w obiektywne. Stosując sam wobec siebie różnego typu zasadzki, próbuje przebić zasadę nieodgadnionego”.