nr katalogowy: 11
Estymacja:
340 000–390 000 PLNCena wylicytowana:
290 000 * PLNpraca dwustronna
gwasz, tusz, papier
29,5 × 42 cm
„Usta” opisane p. śr. „12.36”
Reprodukowany:
• Andrzej Wróblewski. Unikanie stanów pośrednich, red. M.
Ziółkowska, W. Grzybała, Warszawa 2014, s. 5–6
• Andrzej Wróblewski 1927–1957. Wystawa w 50. rocznicę
śmierci, katalog wystawy w Muzeum Narodowym
w Warszawie, red. J. Kordjak-Piotrowska, Warszawa 2007, s.
22 (Usta) i 123 (Kaleka, tu jako Inwalida).
wystawiany:
• Andrzej Wróblewski 1927–1957. Wystawa w 50. rocznicę
śmierci, Muzeum Narodowe w Warszawie, Warszawa 2007,
poz. kat. 37 (eksponowana tylko praca Inwalida)
Andrzej Wróblewski niewątpliwie uznawany jest za jednego z najwybitniejszych i najbardziej interesujących polskich artystów powojennych. Związany ze środowiskiem krakowskim, ukończył tamtejszą ASP na Wydziale Malarstwa i Rzeźby, równolegle studiując także historię sztuki na Uniwersytecie Jagiellońskim. Jego najwcześniejsze prace stanowiły drzeworyty, w największym stopniu jednak poświęcił się dyscyplinie malarstwa. Publikował teksty teoretyczne i krytyczne na łamach „Głosu Plastyków”, „Przeglądu Artystycznego” czy „Życia literackiego”. Początkowo, za sprawą akademickich wpływów, jego twórczość bliska była koloryzmowi, szybko jednak porzucił go na rzecz autonomicznych poszukiwań własnej artystycznej drogi.
Zadebiutował na przełomowej dla polskiej awangardyI Wystawie Sztuki Nowoczesnej w Krakowie (1948) w okresie, gdy eksperymentował zarówno z wpływami surrealistycznymi, jak i geometryczną abstrakcją. Pojawiały się wówczas w jego pracach motywy takie, jak wielobarwne kule, gwiazdy, planety czy (często zmultiplikowane) słońce wplecione w fantastyczne pejzaże. Powstało także kilka obrazów przedstawiających ryby – najczęściej o ekspresyjnie zdeformowanych kształtach, co potęgowało ich symboliczny wydźwięk. W roku 1949 Wróblewski – wówczas już skłaniający się bardziej ku figuracji – stworzył serię tajemniczych obrazów o tematyce wojennej, w tym słynne Rozstrzelania, w których operował deformacją, rozczłonkowaniem postaci, stosunkowo płaskimi plamami barwnymi i metafizyczną symboliką koloru. W okresie obowiązywania doktryny socrealizmu. Wróblewski dostosował swój styl do partyjnych wytycznych, jednak ani środowiska artystyczne, ani oficjalna władza nie doceniły socrealistycznych propozycji Wróblewskiego. Artysta ponownie zwrócił się ku swoim pierwotnym zainteresowaniom w okresie politycznej odwilży.
Od połowy lat 50. wśród figuratywnych motywów utrzymanych w konwencji autorskiego „realizmu spotęgowanego”, pojawiły się tzw. Ukrzesłowienia, ale także sceny rodzajowe, takie jak Pranie czy Kolejka trwa. Z kolei tuż przed śmiercią po raz kolejny Wróblewski zainteresował się deformacją posuniętą do granic abstrakcji – tym razem nie geometryczną, a raczej organiczną. Ponownie mierząc się z wojenną traumą zrealizował cykl gwaszy z widocznymi zarysami ludzkich sylwetek sprawiających wrażenie pociętych czy rozrywanych przez ciemne poziome plamy (Cień Hiroszimy, Człowiek rozdarty).
Właśnie z ostatniego okresu twórczości przedwcześnie zmarłego artysty pochodzą prezentowane prace Kaleka i Usta (1956). Obie wpisują się w charakterystyczny dla tego czasu niepokojący styl wykorzystujący motywy okaleczonych czy zdeformowanych ciał. W przypadku Ust mówić można o fragmentaryzacji ludzkiego ciała, uprzedmiotowionego i pozbawionego kontekstu. Tytułowe usta sprowadzone są do niemal abstrakcyjnego kształtu, potraktowane jako malarskie studium formy. Jednocześnie są nienaturalnie rozciągnięte, jakby w wymuszonym, fałszywym uśmiechu. Na
drugiej stronie tego samego arkusza papieru Wróblewski namalował Kalekę – groteskową postać w połowie ludzką, w połowie zbudowaną z abstrakcyjnych kształtów, przypominając w tym bardziej mebel (jak w słynnych Ukrzesłowieniach), aniżeli człowieka. Zniekształcona hybrydyczna sylwetka zdaje się z trudem poruszać na czterech „kończynach”. Dodatkowe napięcie wprowadza ciemny zarys jej twarzy, niezauważalny na pierwszy rzut oka, lecz przy bliższym przyjrzeniu uderzający swoim karykaturalnym wyrazem. W ten sposób Wróblewski, w nieco surrealizującej manierze, przedstawiał własną wizję wojny i degradacji człowieka.
Istotny aspekt prezentowanej pracy stanowi jej dwustronność. Choć na obu stronach płótna czy papieru malowało wielu artystów, rzadko jednak czynili to z taką konsekwencją, jak Wróblewski. Wokół problemu dwustronnych prac dużą wystawę zorganizowało Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie (Andrzej Wróblewski: Recto/Verso, 2015). W towarzyszącym jej tekście kuratorzy wyjaśniają, iż „używanie przez artystę obu stron płótna czy papieru trudno uznać za przypadek, zbieg okoliczności czy wybór czysto ekonomiczny. Uważne spojrzenie na te prace pozwala czytać dwustronność jako swoisty program twórczości Andrzeja Wróblewskiego: artysta każe się im uzupełniać, podważać i wzajemnie komplikować”1. Nierzadko po jednej ze stron można było znaleźć pracę abstrakcyjną, a po drugiej figuratywną. Dla powojennego pokolenia wybór pomiędzy abstrakcją a figuracją był wyborem niemalże etycznym. Wróblewski jednak nie potrafił odnaleźć się w tak ciasno określonych ramach i z powodzeniem łączył w swojej twórczości oba nurty. Zestawienie na jednym arkuszu papieru zbliżonych do abstrakcji Ust i figuratywnego Inwalidy zdaje się tylko potwierdzać tę tezę.
Andrzej Wróblewski, pomimo niezwykłego zróżnicowania źródeł inspiracji i bogactwa podejmowanych motywów, wypracował swój rozpoznawalny styl, dzięki czemu w ciągu tak krótkiego życia stał się twórcą wybitnym, od dekad na nowo badanym i odkrywanym, swoistym fenomenem w sztuce nie tylko polskiej, ale wręcz na skalę światową.