technika mieszana / deska
145 × 90 cm
Adam Marczyński był jednym z najwybitniejszych twórców aktywnych w środowisku powojennego Krakowa. Pomimo ścisłej współpracy z gronem artystów należących do II Grupy Krakowskiej, podejmował nowatorskie eksperymenty, które wyraziście odróżniły jego sztukę od twórczości przyjaciół. Około roku 1960 artysta zrezygnował definitywnie z tworzenia obrazu-iluzji na rzecz konstruowania obrazu-przedmiotu. Płótno rozumiane jako płaszczyzna pokryta farbą, ukazująca swoistą reprezentację bądź sugestię świata widzialnego, zostało zastąpione przez półprzestrzenną strukturę skonstruowaną na podobieństwo żywego organizmu. Marczyński poświęcał odtąd wiele uwagi kwestii przestrzenności i przedmiotowości dzieła, rezygnując z sugerowania nawiązań do rzeczywistości pozaartystycznej. Interesowały go nie tylko walory wizualne, ale także wartości haptyczne tworzonych kompozycji. Zaczęły wówczas powstawać kolaże: półprzestrzenne prace z połamanych, częściowo nadpalonych listewek, arkuszy forniru, kawałków tektury, zardzewiałej blachy lub papy. Były one jednymi z pierwszych w kraju przykładów malarstwa materii. Oto jak sam artysta komentował nowy etap swojej twórczości:
Pierwszym, jak mi się wydaje, ważnym w moich usiłowaniach momentem był rok 1958. Przeciwstawienie się swoim własnym realizacjom lirycznych abstrakcji przez użycie środków innych – Konkretów. Wynikało to z potrzeby zademonstrowania i zakomunikowania o niemożności wyrażenia tych rzeczy, których byłem i jestem świadkiem. Musiałem zaznaczyć wtedy jakoś to, co mnie wzruszało (ruiny, ślady), a ciągłe używanie tradycyjnych środków malarskich wydawało mi się mało przekonujące. Czułem też potrzebę wprowadzenia elementów prostych. Potrzeba integrowania, porządkowania, organizowania różnych zjawisk. Istnieje stała walka ze swoimi słabościami. Widziałem je w przypadkowej fakturze Konkretów*.
Zarówno Bożena Kowalska, jak i Mariusz Hermansdorfer podkreślali, że:
„Konkrety” Marczyńskiego „istnieją na podobnej zasadzie co twory przyrody, nie powtarzają jej wyglądu, ale tkwią w materii, w świecie ogólnych praw i współzależności, gdzie funkcja i wyraz stanowią jedność**.
Dramaturgię „Konkretów”, skłaniającą widza do obserwacji uczestniczącej, budują ślady zniszczenia i destrukcji materii, przykuwającej uwagę swoją zjawiskową fakturą. W wielu pracach należących do omawianego cyklu Marczyński tworzył za pomocą naklejonych listewek złożone, geometryczne układy form na płaszczyźnie, wyznaczające skomplikowane rytmy elementów pionowych i poziomych. W 1962 roku umieszczał w „Konkretach” białe, poziome i pionowe pasy. Prezentowana praca pozbawiona jest podziałów horyzontalnych i wertykalnych, tworząc jednolitą, swobodnie rozwijającą się strukturę. Dwie wielkie, chropowate płaszczyzny – niczym rany zadane otynkowanej ścianie – wyzierają z powierzchni płótna pokrytej fioletową farbą. Te spękane, bogate fakturalnie formy budzą subiektywne skojarzenia ze spaloną powierzchnią czarnej pustyni czy też smolistym krajobrazem wypaleniska. „W jakiś dziwny i przewrotny sposób ta okaleczona, cierpiąca materia zaczyna oddziaływać poprzez swoją dekoracyjność”*** . Obcując z tą muzealnej klasy kompozycją doświadczamy dramatu rozgrywającego się w alternatywnej rzeczywistości w efekcie działania niezrozumiałych sił. Tak konkretna w swej dotykalnej przedmiotowości forma nieoczekiwanie staje się enigmą, prowadząc widza do progu nierozwiązywalnej tajemnicy autonomicznego świata dojrzałej twórczości Marczyńskiego.
* A. Marczyński, O własnej twórczości luźne notatki, [w:] Adam Marczyński (1908–1985). Malarstwo, red. J. Orbitowski, Kraków 1998, s. 8.
** Adam Marczyński 1908–1985: wystawa monograficzna, red. J. Chrobak, Kraków 1985.
*** K. Podniesińska, Między metaforą a konkretem, [w:] Adam Marczyński: między metaforą a konkretem, prace z lat 1954–1963, Kraków 2008, s. 9.