Maria Wollenberg-Kluza (ur. 1945)

Przez krytyków Maria Wollenberg-Kluza uznawana jest za przedstawicielkę koloryzmu, czerpiącą pełnymi garściami z różnorodnych tradycji, m.in. symbolizmu, surrealizmu, sferyzmu i wzorów formalnych twórców Młodej Polski. Sama zaznacza, że jej malarstwo ma przede wszystkim prowadzić dialog z innymi dyscyplinami sztuki: literaturą, muzyką, poezją i tańcem, a także zmuszać widzów do refleksji nad aktualnym stanem rzeczywistości. Jej twórczość cechuje wyjątkowa ekspresja, a także wyczucie koloru i niuansów świetlnych.
W prezentowanej kompozycji malarka w symboliczny sposób przedstawia moment tytułowego przebudzenia – wyrazistej przemiany, która prowadzi do wyrazistej erupcji tłumionych emocji. Obraz nawiązuje do malarstwa Williama Blake’a, a także romantycznych wizji angielskich twórców.
Maria Wollenberg-Kluza urodziła się w 1945 roku w Puławach. W latach 1967–1973 studiowała na Wydziale Malarstwa w Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. W 1973 roku otrzymała dyplom z malarstwa z wyróżnieniem w pracowni Tadeusza Dominika oraz aneks do dyplomu z tkaniny artystycznej w pracowni Wojciecha Sadley’a. W latach 1973–1975 odbyła staż asystencki w ASP w Warszawie. Pierwszą wystawę indywidualną swoich prac zorganizowała w 1967 roku. Do tej pory, cały czas bardzo intensywnie pracując, prezentowała swoje prace na blisko 160 wystawach indywidualnych w kraju m.in.: w stołecznej Galerii Zachęta (1989), Galerii Kordegarda MKiS(1981, 1983), Galerii Sztuki Współczesnej Krzywe Koło (1974, 1977); Galerii ZPAP – MDM (1973), Galerii Rzeźby (1979), Galerii Test (1988); w Łazienkach Królewskich – w Starej Kordegardzie (1991) i Starej Pomarańczarni (1994); Muzeum Niepodległości (1992) oraz za granicą: w Madrycie (1982, 1984), Pradze (1985, 1988), Karlovych Varach (1988), Sztokholmie (1986), Sofii (1988), Bergen (1990, 1991, 1994), Delhi (1993,) Stambule (1995), Rzymie (1995) i Moskwie (1997). Maluje najczęściej monotematyczne cykle po 20–30 prac m.in.: „Ludzie w mieście”, „Człowiek i maszyna”, „Katedry”, „Malarstwo inspirowane muzyką”, „Impresje poetyckie – Obrazy z Norwida”, „Gra wyobraźni”, „Impresje z Hiszpanii”, „Pejzaże polskie”, „Zwierzenia matki”, „SALIGIA – siedem grzechów głównych”, „On i Ona”, „Ver sacrum”, „Obrazy z Turcji”, „Notatki z Norwegii”, „Rozmyślania i modlitwy”, „Chopin w malarstwie i motywy muzyczne”, „I. Paderewski i dawna muzyka polska”, „Camino” oraz „Ad Infinitum”.
Interesuje się również tematyką sakralną. Jest autorką wizerunku Matki Bożej w Sanktuarium na warszawskich Siekierkach oraz dwóch obrazów o tematyce i symbolice związanej z objawieniami mającymi miejsce w latach 1943–1949 na Siekierkach (4,0 x 3,0 m). Dla Komitetu Pamięci ks. Jerzego Popiełuszki namalowała portret ks. Jerzego. Portret ten został przekazany do Zbiorów im. Jana Pawła II w Galerii Pp. Porczyńskich w Warszawie, ponadto namalowała szereg obrazów do kościoła w Duczkach koło Wołomina. W hołdzie Janowi Pawłowi II namalowała „Tryptyk Fatimski”. O jej twórczości pisał w 2015 roku Lechosław Lameński:
„[…] Bez wątpienia siłą malarstwa Marii Wollenberg-Kluzy jest jego spójność i konsekwencja w drążeniu tych samych wątków i tematów, za pomocą coraz bardziej wysmakowanej warstwy pikturalnej i ciągle rozbudowywanych oraz przetwarzanych form. To z tego powodu obrazy artystki są źródłem inspiracji dla zaprzyjaźnionych z nią poetów. Bo tym razem nie konkretny utwór literacki stał się pretekstem do namalowania tego czy innego obrazu – jak to bywa zazwyczaj – lecz odwrotnie”. Źródło: Lechosław Lameński, Maria Wollenberg-Kluza i jej malarska wizja świata, w: Maria Wollenberg-Kluza. Malarstwo, kat. wystawy, Centrum Kultury w Lublinie, Lublin 2015, s. 23.
Małgorzata Malinowska (Kocur) (1959–2016)

Prezentowana praca to świetlna instalacja, składająca się z błękitnych, świecących krzyżyków, wypełniających blisko dwumetrowy symbol strzały. Obiekt odnosi się do symboliki tzw. arma christi, czyli narzędzi męki pańskiej: w tym wypadku jest to Włócznia św. Maurycego, broń ceremonialna uznawana za symbol władzy cesarzy Świętego Cesarstwa Rzymskiego. Według średniowiecznej legendy miała należeć do chrześcijańskiego męczennika i centuriona rzymskiej Legii Tebańskiej, który żył w III wieku i zawiera w sobie gwóźdź z krzyża Jezusa. Dla wiernych pełni więc funkcję relikwii – przez wieki była też symbolem boskiego źródła władzy kolejnych królów i cesarzy zachodniego świata.
Malinowska zdecydowała się na wykorzystanie znanego symbolu do stworzenia prowokacyjnej, refleksyjnej realizacji, odnoszącej się do miejsca kiczu religijnego we współczesnym świecie. Po raz pierwszy praca została zaprezentowana w 2016 roku, jako wystrój wielkanocnego Grobu Pańskiego w warszawskim kościele sióstr Wizytek. Artystka następująco komentowała powstanie pracy:
„U podstawy pracy «Włócznia św. Maurycego» leżała refleksja nad granicami i oddziaływaniem kiczu dewocjonalnego, kiedy przedmiot kultu niosący określone emocje, wykorzystujący współczesną technologię (diody LED) jest przykładem bezrefleksyjnego naśladownictwa kanonicznych wzorów, ocierającym się w swoim wyrazie estetycznym o bluźnierstwo. Zainteresowało mnie działanie uświęconego symbolu we współczesnej popkulturze sakralnej (przedmiotu, jak większość gadżetów wytworzonego w Chinach). Chodziło mi o stworzenie sytuacji dyskursu pomiędzy sakralną oczywistością formalną a sztuką. Chciałam, poprzez multiplikację zbanalizowanego w formie elementu (zachowując jego emocjonalne przesłanie), stworzyć rzeźbę, nową wartość artystyczną i duchową, która korzystając ze swej popkulturowej dwuznaczności stanie się samodzielną, integralną wypowiedzią na temat sacrum, we współczesnej polskiej rzeczywistości. Kumulacja świateł, z których każde ma kształt krzyża, staje się sugestią zbiorowej modlitwy (niezależnie od wyznawanej konfesji), którą wierni wyrażają tęsknoty, lęki i pragnienia. Skumulowane światło diod jest domyślnym odniesieniem do, obecnych w każdej kulturze, światła świec, a przez swoją technologiczną «nowoczesność» nawiązują do światła eternalnego, wręcz kosmicznego.
[…] Kiedy rzeźba była głównym elementem Grobu Pańskiego w Kościele Wizytek w Warszawie, przeżyłam chwile głębokiego wzruszenia widząc wiernych, żarliwie modlących się przed światłem płynącym ze stworzonej przez artystę formy; stworzonej z elementów dwuznacznych estetycznie. Forma nawiązująca do ostrza włóczni św. Maurycego została użyta intencjonalnie, jako nawiązanie do powszechnie znanej, jednoznacznie kojarzonej relikwii, budzącej silne wzruszenia w ideogramie chrześcijańskim, a jednocześnie jako symbol władzy. Władzy rozumianej dychotomicznie, jako władza doczesna, posługująca się symbolem religijnym jako imperatywem legitymizującym jej działania doczesne, a także, a może, przede wszystkim, władzy wspólnoty Ludu Bożego, gdy pozamaterialna wartość relikwii staje się duchową wartością całej wspólnoty”. [Komentarz autorski, całość do wglądu u redaktorów katalogu]
Malinowska studiowała malarstwo w PWSSP w Gdańsku, gdzie w 1986 roku otrzymała dyplom na Wydziale Malarstwa, Grafiki i Rzeźby. Związana z niezależnym środowiskiem Galerii Wyspa. Od 1996 roku tworzyła duet artystyczny z Markiem Kijewskim (1955–2007), z którym zrealizowała takie projekty artystyczne jak Sensitive, Core, Idolls. W ramach duetu Kijewski/Kocur artyści penetrowali obszar szeroko pojętej współczesnej kultury wizualnej, a także masowej, stosując opracowaną przez siebie strategię SSS – surfing, skaning, sampling.

Natalia LL (ur. 1937)

Natalia Lach-Lachowicz (ur. 1937) – znana pod pseudonimem Natalia LL, za jedną z najważniejszych polskich artystek drugiej połowy XX wieku. W latach 1957–1963 studiowała w Państwowej Wyższej Szkole Sztuk Plastycznych (obecnie ASP) we Wrocławiu. Od 1964 należy do ZPAF. Już w czasie studiów zajmowała się fotografią, grafiką i malarstwem, w latach 70. działała także na polu performansu, wideo i instalacji. W 1970 roku razem z mężem Andrzejem Lachowiczem, Zbigniewem Dłubakiem oraz krytykiem Antonim Dzieduszyckim założyła grupę i Galerię PERMAFO, funkcjonującą we Wrocławiu do roku 1981. Wspólnie artyści realizowali program popularyzacji sztuki konceptualnej i nowych mediów oraz autorskiej tzw. sztuki permanentnej, w galerii zaś wystawiane były prace najwybitniejszych postaci ówczesnej sceny artystycznej, m.in. Beuysa, Kosutha czy małżeństwa Becherów.
Stypendystka Fundacji Kościuszkowskiej w Nowym Jorku (1977). Pełniła funkcję komisarza I i II Międzynarodowego Triennale Rysunku we Wrocławiu (1978–81). Stypendystka „Verein Kultukontakte” w Wiedniu (1991) oraz „PRO-HELVETIA” w Szwajcarii (1994).
Agnieszka Florczyk (ur. 1983)

Agnieszka Florczyk urodziła się w 1983 roku w Sosnowcu. Jest absolwentką Akademii Sztuk Pięknych w Katowicach, gdzie w 2010 roku otrzymała dyplom z wyróżnieniem w Pracowni Malarstwa prof. Zbigniewa Blukacza i Grafiki Warsztatowej prof. Mariusza Pałki.
Erna Rosenstein (1913–2004) i Towarzyszka Leokadia Bielska-Tworkowska (1901–1973)
„[…] Osobiste przykrości spotkały mnie dopiero w Warszawie. Wspominałam, że przeniosłam się tutaj w najgorszym okresie jeśli chodzi o tzw. politykę kulturalną. Organizowano wtedy dużą ogólnopolską socrealistyczną wystawę malarstwa. Podjęto w związku z tym uchwałę, że każdy członek partii ma obowiązek wziąć w niej udział. Nie dałam żadnego obrazu. Później na zebraniu partyjnym dokonywano analizy, kto i jak się w tej sprawie zachował i dlaczego. Na ogół mówiono kłamliwie, a to, że obraz wydał się nie dość dojrzały, a to że jakieś wydarzenia rodzinne przeszkodziły w dokończeniu pracy. Wszyscy czekali, co ja powiem. Wiedziano przecież, że w Krakowie panuje duch opozycji, a ja jestem związana z tamtym środowiskiem. Zapytano wprost, dlaczego nie dałam nic na wystawę. Odpowiedziałam, że na razie zajmuję się ceramiką, muszę bowiem przemyśleć, jeśli chodzi o obecne postulaty. Powiedziałam też, że sądzę, iż «teraz partia myli się w sprawach sztuki. Być może to ja się mylę, pokaże to dopiero czas. Wtedy albo ja zmienię zdanie, albo też wy towarzysze je zmienicie». Adresowałam te słowa do egzekutywy, która ostro mnie krytykowała. Wówczas ktoś z egzekutywy (może to był Zakrzewski) rzucił pod moim adresem: «To co towarzyszka myśli może, że wróci Anders na białym koniu? ». Pomyślmy przez chwilę, jak to zabrzmiało, zważywszy na moją przeszłość. Ktoś inny chciał mnie bronić, mówiąc: «Ona tak nie maluje, bo nie potrafi i koniec». Towarzyszka Bielska-Tworkowska (pamiętam akurat jej nazwisko) próbowała mnie bronić, mówiąc: «Ja się wprawdzie z nią nie zgadzam, ale podoba mi się, że mówi szczerze». Od razu zagrożono jej upomnieniem «za kumoterstwo». Trwało tak do godziny 22-ej. W końcu udzielono mi nagany partyjnej z wezwaniem do samokrytyki. Wszyscy głosowali za wnioskiem egzekutywy, tyko jedna osoba wstrzymała się od głosu. Było to dla mnie bardzo ciężkie przeżycie. Wydawało się, że tak już na wieki pozostanie. Malowałam po swojemu a jednocześnie uprawiałam ceramikę. Dla zarobku wykonywałam także okazjonalnie różne «wcierki» (np. portrety niesione w pochodach).”
Czy obraz ten nawiązuje bezpośrednio do zebrania, na którym Rosenstein otrzymała naganę partyjną? Wtedy osobą przemawiającą mogłaby być Leokadia Bielska-Tworkowska (1901–1973), która jako jedyna wstawiła się za Erną. Obranie tego klucza interpretacyjnego wyjaśniałaby zauważalne podobieństwo postaci młodej kobiety w liliowej bluzce do malarki. Barbara Piwowarska, podobnie jak prof. Dariusz Markowski, uznała, że jej wizerunek może stanowić autoportret Rosenstein. Stanowiłoby to prawdziwy ewenement, ponieważ dotychczas nie odkryto tego typu pracy.
„To we mnie trwa… (rozmowa z Zenoną Macużanką)”, w: Erna Rosenstein, red. J. Chrobak, Kraków 1992, s. 61.
